Hej Wszystkim! Pisząc 50 faktów o mnie pewnie zauważyliście, że było dużo punktów o TAŃCU.
No więc zacznę od począku. Kiedy chodziłam do przedszkola zorganizowano nam ,,zajęcia dodatkowe,, ,moja mama stwierdziła, że trochę ruchu mi nie zaszkodzi. Mieliśmy tam stworzoną grupkę dzieci z całego przedszkola. Łącznie ze mną było jakieś 30 osób. Nasze zajęcia zaczynały się zaraz po mojej drzemce. <ah te czasy przedszkola> Miałam super nauczyciela. To własnie poprzez chodzenie na te zajęcia mogłam pierwszy raz w swoim życiu wystąpić na deskach sceny, przed ogromną publicznością. Jedyne z tego co pamiętam to nasz taniec nazywał się ,, PALUSZKI STOPKI,,.
Miałam połyskujący żółto-czerwony strój, który składał się ze spódniczki i bluzeczki z bufiastymi rękawami. Gdy zakończyłam przedszkole, poszłam do podstawówki.

Z wielką chęcią uczestniczyłam w zajęciach. Chodziły tam moje koleżanki z przedszkola a także ze szkoły, również poznałam nowe osoby.
Na każde zakończenie sezonu mieliśmy występy na scenie.

W szóstej klasie musiałam więcej czasu poświęcić na naukę, przez sprawdzian na koniec roku. A zdażało sie niekiedy, że siedzieliśmy w Domu Kultura po 5/6 godzin <tak opuszczaliśmy sq albo w weekend przychodziliśmy>. Sama zdecydowałam, że nie mogę pozwolić sobię na zawalenie takiego waznego sprawdzianu, więc zrezygnowałam. Teraz kiedy mam spokój i nie muszę wszstkiego robić w biegu, zaczyna brakować mi tańca. Chociaż sie z nim do końca nie rozstałam. Gdy tylko w aktualnej szkole nauczycielka, która przygotowywała przedstawienie na Dzień Nauczyciela dowiedziała sie że tańcze od razu wzieła mnie do zespołu występujacych.
Już sama nie więm co jest gorsze. Występowanie przed rodziną i zupełnie obcymi odobami na scenie, czy występowanie przed całą szkołą. Zapomniałam wspomnieć, że moi rodzice chcieli abym rozwijała swoja pasje i zapisali mnie będąc w czwartej klasie, na Warsztaty u Agustin'a Egurroli. Był to obóz dwutygodniowy na drugim końcu Polski. Gdzie poznałam między innymi Artura Cieciurskiego. Mieliśmy z nim zajęcia. Było super. Jak pewnie zauważyliście po zdjęciach moim ulubionym stylem był/jest i zawsze będzie balet ♥
Ależ sie rozpisałam. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania zadawajcie w komentarzach.
A czy Wy macie jakieś przygody z tańcem ?
Jakie style wg Was są super, w których Wy się czujecie sobą, a jakie się dobrze ogląda? Do następnego ;*
ooo jak fajnie, pasja to coś wspaniałego, a Ty nigdy nie powinnaś ze swojej rezygnować! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za takie miłe słowa. :)
UsuńZapomniałaś dodać że chodziłam z tobą i razem wypisałyśmy się z tańca w przedszkolu :)
OdpowiedzUsuńMoże powiem teraz coś zupełnie z innej beczki, ale mnie pasjonuje łyżwiarstwo figurowe <3
OdpowiedzUsuńCzy Twoim zdaniem można nazwać to swego rodzaju gatunkiem tańca?
Zapraszam do mnie http://paliczek.blogspot.com/
Tak ja to zaliczam do tańca. Zawsze fascynowało mnie łyżwiarstwo figurowe, te stroje , układy , wyskoki. To jest po prostu super ^^
UsuńBardzo fajny post, można powiedzieć że u mnie w życiu taniec też odgrywa ważną rolę. Sama uczęszczałam na zajęcia. Jest bardzo fajne zajęcie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kilulu
http://wystarczy-zapomniec-o-tym-co-bylo.blogspot.com/
ja tańczę od 10 lat. (ogólnie wszystkie rodzaje tańca połączone z gimnastyką)
OdpowiedzUsuńObserwuję (jeśli spodoba Ci się mój blog, również go zaobserwuj,sprawi mi to wielką radość)
Zapraszam:
http://unnormall.blogspot.com/